Rozdział XIV
Sen był długi i orzeźwiający. Ocknęłam się dopiero po kilku godzinach, gdy słońce było blisko widnokręgu. Moje zdziwienie po otworzeniu oczu było ogromne. Przetarłam je kilka razy, aby dogłębnie się obudzić. Leżałam w łóżku, które znajdowało się pośrodku przytulnie umeblowanego pokoju. Pomieszczenie w kształcie trapezu o ciemnych panelach podłogowych i beżowych ścianach. Urządzone było głównie w stylu angielskim. Masywne ściany podpierały książki wypełnione po brzegi największymi dziełami polskich i zagranicznych pisarzy. Niedaleko stała komoda i szafa, a opodal łóżko, na którym leżałam. Obok szafki nocnej stała moja torba podróżna w środku z pełnym wyposażeniem. W ogóle nie miałam pojęcia co się stało. Film urwał mi się, gdy byliśmy w Bełchatowie. No cóż, nie wiem. Może dalej tam jesteśmy, ale patrząc na pogodę za oknem to chyba przenieśliśmy się do raju. W Bełchatowie śnieg, mróz i wiatr, a tutaj lekkie promyki słońca, które odbijały się od szyby w oknie. Wciąż śpiąca wstałam i rozciągnęłam się. Obok mojej walizki umiejscowiona była torba Winiara, jego rzeczy i telefon. Zdezorientowana wyszłam z pokoju i weszłam na klatkę schodową. Zeszłam na dół i kierowałam się w stronę kuchni skąd dobiegał zapach wypieków.
- Ooo, już się obudziłaś! - powiedziała kobieta w sile wieku wycierając ręce o fartuszek - Witaj Gosiu!
Co odpowiedzieć, co zrobić?
- Dzień dobry... - powiedziałam pospiesznie
W tym momencie do pomieszczenia wszedł Michał, a gdy tylko mnie zobaczył przywitał się.
- Myślałem, że zapadłaś w zimowy sen czy coś.
- Doprawdy, zabawne Miśku. Gdzie jesteśmy?
- Jesteśmy w Muszynie. Ach no tak, zapomniałem. Gosiu poznaj moich rodziców, wy poznajcie Gosię.
Siatkarz przedstawił mi po kolei swoją mamę Basię i tatę Zbigniewa. Wyglądali razem naprawdę uroczo. Pani Basia to taka przecudowna gospodyni domowa. Widać jak bardzo zależy jej na rodzinie. Pan Zbigniew chyba pomaga jej jak może. Mówię "chyba", ponieważ za krótko ich znam, aby oceniać. Tak naprawdę to w ogóle ich nie znam. Czułam się być obca i taka była prawda. W ogóle nie wiedziałam jak się zachować co powiedzieć. Totalna pustka w głowie i czekanie na cud.
- Jeszcze raz dzień dobry, miło mi państwa poznać - uśmiechnęłam się
- Och, nie mów tak, bo czuję się staro. Po prostu Basia i Zbyszek, będzie łatwiej - kobieta odwzajemniła mój ruch i pokazała rząd białych zębów. - Siadajcie do stołu, na pewno jesteście głodni. Już w południe tu byliście, ale ty kruszyno spałaś do tej pory.
- Długa droga nie działa na mnie dobrze. Może pomóc pani przy kolacji?
- Naprawdę nie trzeba. Michał mi pomoże, a panią zapraszam do jadalni.
Pan Zbigniew wstał od stołu i zaprowadził mnie w wyznaczone miejsce. Kurde, miałam nie mówić "pan i pani"! Mimo że przebywam tutaj już dobre kilkanaście minut, to wciąż nie wszystko ogarniam. Czyżby Michał chce mnie przedstawić rodzicom, bo planuje coś więcej niż tylko dobra przyjaźń? Wiem, że wspólnie przeżyliśmy niejeden pocałunek, ale mi nie potrzeba zmian. Jest dobrze tak, jak jest. Nie chcę niż mieszać. Choć z drugiej strony, może po prostu chciał nas sobie przedstawić. Może nie ma co panikować, w końcu i tak do tego by doszło. (..) Byłam bardzo skrępowana. Czułam na sobie wzrok pana Zbyszka. Nie wiedziałam, jak zacząć rozmowę, aby później wszystko gładko poszło. Mężczyzna wstał i nalał mi herbaty do porcelanowej filiżanki, która stała na stole naprzeciw mnie.
- A więc jest pani fotografką z zawodu? - zagaił
- Tak, Skończyłam ASP w Łodzi i później pracowałam w biurze fotograficznym.
- A teraz?
- Jako oficjalny fotograf PGE Skry, oczywiście.
- Można z tego wyżyć?
- Hah, w luksusach nie pływam, ale również nie narzekam. Jednak myślę o porzuceniu tej fuchy.
- Dlaczego? Widziałem kilka twoich zdjęć, bo Michał nam wysłał. Masz talent!
- Po prostu chcę odejść ze Skry z prywatnych powodów. Szukam pracy cały czas. Niedawno kupiłam mieszkanie więc z pracą również powinno pójść łatwo.
- Mieszkanie? To ty nie zamieszkasz z Michałem?
- Przepraszam, ale nie za bardzo rozumiem...
- Nie planujecie wspólnej przyszłości?
- Tak naprawdę znamy się od dwóch miesięcy więc przynajmniej ja nie planowałam czegoś większego niż przyjaźń.
- No, ale po coś on cię tu przywiózł.
- Mam nadzieję, że po prostu chciał, abym was poznała.
- Znam Michała od urodzenia i nie wydaje mi się, aby było to tylko towarzyskie spotkanie. A masz jakieś inne hobby oprócz siatkówki i fotografii?
- Piłka nożna!
- Football? Doprawdy?
- Jak byłam mała to oglądałam z tatą mecze i tak jakoś zostało. Teraz nie robię tego zbyt często z powodu braku czasu, ale również uważam to za pasję.
- Czekaj tu chwilę Gosiu. Muszę ci pokazać moje kolekcjonerskie autografy!
Pan Zbigniew wybiegł z jadalni i o mało co nie przewrócił pani Basi, która szła z posiłkiem na tacy. Gospodyni zaczęła szykować wszystko do kolacji, a ja zaobserwowałam jak Michał wspaniale jej pomaga. Taki syn to musi być skarb.
- O tu są! Za młodu również jeździłem z tatą na mecze, poza granicami polski. Zdobycze może i skromne, ale mają ogromną wartość - ojciec machnął mi przed oczami bordowym albumem
- Gośka, ja nie wiedziałem, że ciebie pasjonuje football! - krzyknął Michał z łazienki
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz Miśku - odrzekłam
- Nie gadać, nie marudzić tylko proszę siadajcie do stołu. Szybko, bo wystygnie! - popędzała pani Basia
Obiad był pyszny tak jak i atmosfera. Wspólnie wymienialiśmy się tematami. Dowiedziałam się, że tata Miśka pracuje jako architekt. Podpytywałam go o różne rzeczy, ponieważ jego postać wywarła na mnie ogromne wrażenie. Był do przyjmującego podobny nie tylko z wyglądu, ale również z charakteru. Ten sam uśmiech i spojrzenie. I tu sprawdza się przysłowie "niedaleko pada jabłko od jabłoni".
- Widzę, że nie odstąpisz Gosi na krok tato! - odrzekł Michał pakując do buzi kolejną łyżkę zupy
- Oj przestań synu. Niecodziennie spotyka się dziewczynę, która interesuje się piłką nożna! Gosiu, a słyszałaś o tym, że... - zaczął pan Winiarski
- Och Zbigniewie daj jej odpocząć! Niedawno przyjechali, ona nie zdążyła się jeszcze przyzwyczaić. Jeśli chcesz mogę jeszcze dzisiaj pokazać ci miasto.
- Naprawdę, bardzo dziękuję. Jednak obawiam się, że dziś nic z tego. Mimo że przespałam całą drogę to dalej jestem senna. Dziękuję wam za posiłek i tobie Miśku, że w ogóle mnie tu przywiozłeś. Dobranoc!
- Czekaj, odprowadzę cię.
Wstałam od stołu i skierowałam się w stronę klatki schodowej. Za mną pobiegł przyjaciel. Znaczy partner... Znaczy nie partner tylko znajomy. Właściwie co to za uczucie? ... Cholerne Walentynki! Muszę odpędzić te myśli! Chciałabym mieć dobre kontakty z rodzicami Miśka więc nie mogę mieć humorków... Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
- Moi rodzice strasznie cię polubili. Widać to po nich. Z resztą kto by cię nie polubił! - uśmiechnął się Michał
Zauważyłam, że chciał mnie pocałować, ale udało mi się uniknąć niespostrzeżenie tej sytuacji. Po prostu schyliłam się i zaczęłam coś szperać w torbie tak, jakbym go nie zauważyła. Pragnęłam jak najszybciej położyć się do łóżka i zasnąć. Wciąż trwają Walentynki, więc niewiadome co się jeszcze może stać. Jak tylko mogłam starałam się unikać kontaktu wzrokowego. A to, szukałam ładowarki, potem wyciągnęłam ręcznik z walizki.
- Tak właściwie to skąd masz moje rzeczy? Kiedy zdążyłaś to spakować?
- Ada dała mi klucze dziś rano. Tuż po siódmej byłem w twoim mieszkaniu i to wszystko przygotowałem. Napisała mi kartkę co mam ci wziąć, bo nie znam się na tych waszych babskich ubraniach i tak dalej. Spakowałem i tyle.
- Nawet nie zdążyłam ci jeszcze podziękować. Ten wyjazd jest dla mnie bardzo ważny, nawet nie wiesz jak bardzo. Dziękuję.
Podeszłam do siatkarza i mocno go przytuliłam. Głowę zbliżyłam do mostka, oby jak najdalej od jego ust. Nie wiem sama dlaczego prześladuje mnie taka trauma. Po prostu nie dziś, nie w Walentynki! Moje uniki były na nic. Przyjmujący objął mnie w pasie i namiętnie pocałował. Pysznie, ale za dużo emocji w jeden dzień to niezdrowo.
- Gosiu... - zaczął - To co do ciebie czuję to nie jest tylko przyjaźń. To coś więcej. Nie potrafię tego określić, ale wiem, że nie chcę tego w sobie dusić. Wiem, że to może zabrzmieć filmowo i banalnie, ale czy zostaniesz moją dziewczyną?
Chwila moment. Co? Cofnij, cofnij, cofnij! Cholera! Co mam zrobić? Co odpowiedzieć? Nie chcę związku! Pragnę normalnego życia, ale z drugiej strony nie chcę przekreślać tego wszystkiego pomiędzy nami. On cały czas się na mnie patrzy i czeka na odpowiedź. Ratunku! Zgodzić się czy nie? Nie chcę łamać mu serca i nie chcę być nieszczęśliwa. Jedna decyzja na najbliższe parędziesiąt chwil. Zaraz znowu mnie pocałuje. Zaraz od tego zwymiotuję. Nie przywykłam do takiego romantyzmu. Nie dziś, nie w Walentynki. Raz już zostałam skrzywdzona, a dziś mogę popełnić błąd.
- Michał, ja - rozpłakałam się - Nie wiem co do ciebie czuję. Przepraszam, ale nie jestem gotowa. To również jakiej zobowiązanie, a ja się nie nadaje do tego zwłaszcza po przeżyciach z przeszłości. Nie zrozum mnie źle. Jesteś naprawdę cudownym facetem i ja nie mówię, że to koniec naszej znajomości. Po prostu muszę to wszystko przemyśleć, NAS przemyśleć. Nie chcę potem skrzywdzić mnie lub Ciebie.
Zauważyłam, że siatkarz chce coś powiedzieć, ale mu przerwałam.
- Nic nie mów i nie naciskaj, proszę. Nie jestem gotowa i tyle. Nie przekreślam cię ani nie daje ci szansy. Poznajmy się lepiej, wkrótce odpowiem ci na to pytanie. Przepraszam... I jeśli mogę to chciałabym spać na osobnym łóżku. Nie potrafię, nie chcę.
On znowu schylił swoją głowę i przyciągnął mnie do siebie obejmując. Poczułam tą siłę i bezpieczeństwo, ale nie tego chcę. Sama nie wiem czego chcę... Nie pozwoliłam się pocałować. Wyślizgnęłam się z jego objęć, jeszcze raz przeprosiłam, wzięłam ręcznik i wraz ze łzami udałam się w stronę łazienki. Wodospad słonych grochów spłynął po moich napuchniętych policzkach. Tusz się rozmazał, a mieszane uczucia wędrowały we mnie. Nie wiem co czuję do niego. A jeśli to ten jedyn, a to wszystko spieprzyłam? Źle się czuję, że tak go potraktowałam, ale nie chcę skrzywdzić sama siebie. Wiem jak boli złamane serce, dlatego chcę tego oszczędzić. Wkrótce na pewno dam mu szansę, ale nie dziś. O, tak tego mi było trzeba! Rozległ się dźwięk telefonu więc zajrzałam do kieszeni. Dzwonił Paul. Zawsze w odpowiedniej porze. Starałam się mówić cichym głosem, aby nie wzbudzić podejrzeń.
- Halo? Paul? Jak dobrze, że dzwonisz...
- Ty płaczesz? Gosiu, co się stało? Gdzie jesteś?
- Nie wiem czy powinnam ci się spowiadać. Przecież masz ważniejsze sprawy na głowie.
- Mów! Dlaczego płaczesz? Gdzie jesteś?
- Prawdopodobnie zrobiłam najgłupszą rzecz w życiu lub totalnie je spaprałam.
- Jesteś w Bełchatowie? Wsiadam w samochód i jadę.
- Jestem w Muszynie, u rodziców Michała.
- Dziś Walentynki... Czyli wiem, jak wyglądała sytuacja.
- Paul, pomóż mi, doradź!
Rozmawialiśmy jeszcze przez godzinę. Poczułam się znacznie lepiej. Zrozumiałam, że dobrze postąpiłam i wkrótce się o tym przekonam. I tak muszę to przemyśleć, ponieważ Misiek może pytanie powtórzyć w każdej chwili. Mam dość dzisiejszego dnia. Nie wzięłam prysznica tylko szybko schowałam się pod kołdrę. Pokój był tylko mój, a to oznaczało, że Misiek śpi gdzie indziej, z dala ode mnie. To lepiej, mogę wykorzystać tą ciszę do swoich celów...
_________________________________________________________________
Długo nie pisałam więc tadaaaam ;> Późno, ale chciałam coś wam wypocić, bo już niedługo dziewięć tysięcy wejść! <3 Bardzo dziękuję ;) I za wszystkie komentarze i za ciepłe słowa i za wejścia ;> Możliwe, że w tym rozdziale zdarzą się błędy, ponieważ nie mam siły tego sprawdzić. Jutro to nadrobię i wszystkie literówki znikną. Liczę na jakąś rekordową ilość komentarzy więc dajcie z siebie wszystko! A co do rozdziału to mógł być lepszy, ale oby wam się tylko spodobał ;D Dziś pisałam test kompetencji, po którym jestem padnięta. Tak ogólnie to go zwaliłam więc chciałam wyżyć się tutaj ;) Pozdrawiam i do napisania :*
OMG,dziewczyno ty masz talent! Jeszcze jakieś 3 godziny temu nawet nie wiedziałam o istnieniu twojego bloga a teraz? Przeczytałam wszystkie rodzialy w jakieś 3 godziny, o tej porze xd tak mnie wciągnęło i ciągłe mi mało! ;)Dodaj następny rodział a raczej kolejne rozdziały :) juz nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńOla :)
Dziękuję za poświęcenie, bo jutro biały dzień, a ty o3 nad ranem czytasz mojego bloga xd To dla mnie ważne więc bardzo dziękuję za miłe słowa ;) Postaram się coś dodać jak najszybciej ;) Pozdrawiam ;D
UsuńJa również jestem tu nowa. Żałuję, że wcześniej nie odnalazłam twojego bloga. Przyznam, że historia oryginalna i nie mogę się doczekać twoich dalszych pomysłów ;> Częściej, więcej i dłużej proszę ;) :*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;)
UsuńUwielbiam! <3
OdpowiedzUsuń/Wika.
Dziękuję ;3
UsuńTwój blog moim nałogiem : *
OdpowiedzUsuńJesteś świetna i bardzo kreatywna. Opowiadanie jest genialne.
Nie mogę doczekać się więcej :)
Dzięki ;3 Takie komentarze dają ogromnego kopa do dalszego pisania ;3 Wkrótce kolejny ;P
Usuńcudowne, rób to dalej. Bardzo wciąga ;3
OdpowiedzUsuńDziękuję ;3
Usuńo cię panie!
OdpowiedzUsuńGosia niech się z Miśkiem zejdzie, byłoby tak romantico :D
pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)
lubiszsiatkowke.blogspot.com
Dziękuję bardzo ;> Zaraz zajrzę ;3
Usuńo kurcze, ale się porobiło ;D nie przypuszczałam, że Gocha wyląduje u rodziców Michała ;>
OdpowiedzUsuńSwoją drogą fajnie to chłopak wykombinował. Jakby była pewna swoich uczuć na pewno byłyby to najpiękniejsze walentynki w jej życiu... no, ale w życiu nie jest lekko ;<
Mam nadzieję, że przemyśli wszystko dokładnie i kiedyś da mu odpowiedź... Pozytywną ;D
Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie na nowy rozdział ;*
naranja-vb.blogspot.com
Dziękuję za miłe słowa ;) U ciebie już byłam i komentarz zostawiłam ;>
UsuńUwielbiam cię, Julka! <3 Świetnie piszesz, masz talent i niesamowitą wyobraźnię! Się porobiło... xd Ja również nie myślałam, że Michał zgotuje jej niespodziankę u rodziców. Końcówka jak zwykle zaskakująca, ponieważ nie spodziewałam się, że ona mu odmówi! ;O Ale mam nadzieję, że w końcu się zejdą i tak jak to koleżanka wyżej ujęła "romantico" ;3 Pisz częściej ;* pozdrawiam ciepło ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję Zuzanno :* Miłe słowa zawsze wspierają xd Kolejny wkrótce ;>
Usuńdzięki za zaproszenie na Twojego bloga. Nie komentuję na razie rozdziału, ponieważ mam sporo do nadrobienia...Postaram się jak najszybciej nadrobić zaległości:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
;D
UsuńŚwietne! Uwielbiam twojego bloga ;3
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;D Pozdrawiam :*
UsuńDziękuje za zaproszenie na bloga bo przeczytałam rodział i naprawdę mi się spodobał! Proszę informuj mnie o nowych rozdziałach, obiecuję jutro postaram się nadrobić zaległe rozdziały! :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Dziękuję bardzo za miłe słowa ;) W miarę możliwości postaram się cię informować o nowych wpisach ;D
UsuńStaraaaa < 333 Jesteś genialna *_____* ♥__♥ Pisz dalejjj!!! <3 I SZYBCIEJ ♥ Codziennie wbijam na twj bloga i patrze czy dodałaś <3 lubie tez twoja stronke na fb ''polscy siatkarze są zajebiści :3 <33333333333333333333
OdpowiedzUsuń/Ada
Hah, taka stara to ja nie jestem xd Dziękuję za komentarz i za "lajka" na fejsie xd Tak, zmieniłam nazwę na SKRA Bełchatów, ponieważ pospolite "aloone321" nie było dostępne ;D
UsuńCzy z nazwą "SKRA Bełchatów" czy "Julka Gach" piszesz i tak znakomicie! Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, nie myślałam, że ona jest w stanie mu odmówić związku. Szczerze ci powiem, że nie mogę się doczekać jakiegoś zamieszania z Lotmanem ;3 Wiem, że może tego nie planowałaś, ale wydaje mi się, że tak chciałaś xd Ale pozostawiam ci wolną rękę.
OdpowiedzUsuńCzy nie myślałaś, aby założyć funpage tego bloga na fejsie? Nie zgromadziłby milionów, ale każda stówka jest dobra ;) Mogłabyś tam informować o rozdziałach czy coś xD Oczywiście to tylko propozycje i nie musisz ich pozytywnie rozpatrywać ;D
Pozdrawiam i czekam na więcej Patrycja ;3
Dziękuje bardzo za ocenę i miłe słowa ;) Kto wie może z tym Paul'em trafiłaś w dziesiątkę lub wcale ;D Nic nie powiem xd A co do funpage'u... Nie wydaję mi się, aby blog ten posiadał dużą oglądalność. Może faktycznie mogłabym coś takiego założyć, ale dopiero za kilka tysięcy wejść. Może z okazji "dziesiętnicy"?. Jeśli chodzi tak ogólnie o zmiany na blogu to planuję całkowicie zmienić wygląd. Zauważyłam, że jest niewygodny wiec postaram się to zmienić ;D
UsuńDodasz coś dzisiaj? A jak coś to kiedy tak mniej więcej? Nie 3maj nas dłużej.. Bo zwariuje!! ;))
OdpowiedzUsuńOla ;)
Laptop w naprawie, komputer zajęte a na telefonie nie dam rady pisać rozdziału. Bardzo mi przykro ale dziś nic nie dodam.
UsuńŚwietny rozdział, a małe zamieszanie z Lotmanem by nie zaszkodziło ;P Czekam na kolejny i pozdrawiam ; *
OdpowiedzUsuńKto wie kto wie może wprowadze taki wątek ;-)
UsuńGośka musi poważnie zastanowić się nad tym związkiem bo ona musi być z Winiarem! <3 Ale dobrze że trzymasz nas w niepewności xd Jedziesz na LŚ? Czekam na kolejne ;-)
OdpowiedzUsuńTak naprawdę dalsza historię zna tylko Gośka :3 Jeśli chodzi o mecze to miałam plany na Wrocław lub Katowice ale zabrakło biletów xd Jeśli uda mi się innych namówić i jeśli później będą bilety na allegro to mogę się z kimś z was spotkać na hali xd
UsuńZmiana strony < 3 ;d czekam do 9 <3
OdpowiedzUsuńUwierz, że ja też czekam xd Ale póki co strona nie skończona ;c
UsuńKocham cię, kocham ten rozdział, kocham tego bloga! <3 Nie wiem czy wytrzymam do wtorku ;c Może wcześniej skończyć "remont'? ;3 Póki co blog wygląda świetnie! Czekam na kolejny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;) Zastanawiam się czy nie przesunąć tej "budowy" do środy, ponieważ się nie wyrobię ;c Pozdrawiam ;>
Usuńhttp://wiecznaszesnastka.bloog.pl/
OdpowiedzUsuńZajrzyj do mnie :)
Świetny rozdział ;p
Dziękuję ;D
UsuńKiedy dodasz 15 rozdział?? :)
OdpowiedzUsuńJuz jest :3
OdpowiedzUsuń