Rozdział X
Dzisiejszy dzień spędziłam w kochanym Bełchatowie. Michał błagał mnie, abym została kilka dni na obserwacji, jednak postawiłam mu bierny opór. Nienawidzę szpitali... Masa schorowanych ludzi, którzy czekają na zbawienie. Przeczep nerki, wstrząs mózgu, transfuzja krwi i inne poważne szpitalne sprawy. I jeszcze ci lekarze, którzy "dają nadzieje". Sory, ale nie widzę w tym sensu. Tak czy owak rano zostałam poddana jeszcze kilku badaniom, a następnie skierowałam się po wypis. Już o 9.00 byłam wolna! Na drodze panowały ogromne korki, więc dopiero o 14.00 wróciłam do domu. Pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na kanapę. Lekko wykorzystałam siatkarzy, bowiem kazałam im wnosić moje i Ady bagaże aż na piąte piętro. Chłopaki nie mogli z nami dłużej posiedzieć, ponieważ jutro rano mają trening. Pożegnałyśmy się z nimi mocno. Po przyjacielsku oczywiście. Następnie wróciłam rozpakowywać walizki. Filip był w Londynie, a więc zamieszkałam w jego pokoju. W sumie to przez najbliższe kilka tygodni wydaje mi się, że będzie to moje miejsce zamieszkania. Do Jacka nie wrócę, u rodziców nie ma miejsca, a własnego mieszkania nie mam. Moją jedyną deską ratunku była Ada, i to wyjście wykorzystałam. Kiedy ona poszła do łazienki zażyć prysznic, wyjęłam swojego laptopa i przejrzałam pocztę elektroniczną. Jeden e-mail. Autor ten sam co ostatnio. Data wysłania: 22 godziny temu. Westchnęłam.
- Znowu ten namolny facet? - pomyślałam
Jednak nie zastanawiałam się szybko i kliknęłam przycisk "otwórz". W błyskawicznym tempie przeczytałam treść listu. Pochłonął mnie niesamowicie.
"Zdolna Gosia, promienna jak letnia rosa,
Szczupła, długowłosa
Piękna i jedwabna
W pidżamie bardzo zgrabna.
Odezwij się, rzuć słowo
Przyjdę bezkonfliktowo..."
xxx
Tak, to ten sam facet. Tym razem postanowiłam nie odpisywać. Po co mam stwarzać sobie kolejne problemy? To zapewne jakaś fanka Michała, która widziała nasz pocałunek. Ale chwila, moment. "W pidżamie bardzo zgrabna"? Ten fragment nie pasował do kobiecych ust. szczerze to ten list mnie nawet rozbawił. Moje "imejLOVE igraszki" przerwała Ada, która właśnie skończyła brać kąpiel.
- A ty co się tak szczerzysz do tego laptopa? A kto walizki wypakuje?
- Ja szczerzę się? No co ty! - zaprzeczyłam zamykając laptopa
- Dlaczego tak szybko go zamknęłaś? Coś się stało?
- Dlaczego coś miało się stać? Och Ada przestań! Przebierz się i zabieramy się za porządki.
- Już idę, idę. O, właśnie! Zapomniałam ci powiedzieć!
- O co chodzi?
- Wzięłam sobie wolne tylko na pięć dni, a pobyt w Zakopanem się troszkę przedłużył. Niestety już jutro idę do pracy. Wiesz, pacjenci czekają. Dasz sobie radę sama?
- Jasne, bez problemu. A teraz bierzmy się do roboty!
Ada pracowała jako psycholog szpitalny. Dziennie miała około ośmiu przypadków ludzi chorych psychicznie. Jeden chciał skoczyć z dachu, drugi wbił nóż w brzuch trzeciego, który to napadł na bank. Dobra praca nie jest zła. Mimo takiego poświęcenia Ada nigdy nie narzekała na zawód, który sobie wybrała. Bez kłótni i problemów wstałam z sofy i zaczęłam pomagać jej ogarniać bałagan jaki zostawiłyśmy przed wyjazdem. Współlokatorka zaniosła swoją torbę do pokoju i wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi...
- Gośka otwórz, przez telefon gadam! - krzyknęła Ada z sąsiedniego pokoju
Szybko ruszyłam się z miejsca i uchyliłam drzwi. Moim błędem było to, że najpierw nie zajrzałam przez wizjer kto stoi po drugiej stronie drewnianego wejścia. Moim oczom ukazał się widok zbulwersowanego Jacka.
- Ledwo mnie zostawiła i już się z jakimś siatkarzem kręci! Nie wstyd ci? - krzyknął Jacek
Nie chciałam mu odpowiadać. Próbowałam zamknąć drzwi, jednak podtrzymał je nogą. Byłam bezsilna w tym wypadku. Co mogłam zrobić.... ?
- Wynoś się stąd, bo zadzwonię na policję! - powiedziałam
- Będziesz mnie policją straszyła zdziro? Jeszcze czego! Pieniądze też mi zabrałaś!
- Jesteś bezczelny! Jakie pieniądze? Co ty wygadujesz? Znowu się upiłeś?
Ada usłyszała moje krzyki. W tym momencie stanęła na przeciwko drzwi. Szybko podbiegła, aby mi pomóc wypchnąć Jacka z mieszkania. Bez skutku.
- Już wykręcam numer na policje gnojku! - krzyknęła Ada wyciągając telefon
Jacek był niezwyciężony. Jego noga wstąpiła do hallu. Wytrącił Adzie telefon i złapał ją mocno za rękę.
- Co teraz? Pomożesz swojej przyjaciółeczce? Jakie to żałosne.
Wiedziałam, że nasze krzyki rozległy się po całym bloku. Na szczęście na schodach znajdowała się osoba, która nam pomogła. W mgnieniu oka do naszego mieszkania wparował Paul Lotman. Widząc całą sytuację szybko podjął decyzję. Odciągnął Jacka od przyjaciółki i wyprowadził mężczyznę za drzwi.
- To twój kolejny gach droga Gosiu? Czekaj, czekaj.... Lotman z Resovi! No kto by się tego spodziewał. Upojnej nocy życzę! - krzyknął Jacek, który został wypchnięty za próg.
Paul po raz kolejny okazał się być bohaterem. Szybko podbiegł do Ady, aby sprawdzić czy nic jej się nie stało. Miała siny nadgarstek, więc przyjmujący polecił jej co ma zrobić. Po chwili podbiegł do mnie.
- Gosiu, wszystko dobrze? - spytał
Siedziałam cała zapłakana w kącie kuchni
- Paul jak dobrze, że jesteś! Gdyby nie ty to... Nawet boję się pomyśleć! Co ty tu robisz?
- Zostawiłem u ciebie w torebce moje MP3, bez którego się nie ruszam. Byłem już w połowie drogi do Rzeszowa, ale musiałem zawrócić. Później ci opowiem! Co to za człowiek?
Płakałam jeszcze bardziej. Łzy ciekły strumieniami po moich napuchniętych policzkach. Czułam na nich swój rozmazany tusz do rzęs. Wiedziałam jak to wyglądało z perspektywy Paula. Typowa kłótnia psychopaty. Byłam wtedy bezradna i bezsilna. Nie wiedziałam co odpowiedzieć przyjmującemu. Wydukać mu prawdę? Skłamać po raz kolejny? To wszystko przez Jacka... Lub przeze mnie. Po co tu przychodził? Co chciał zdziałać? Mnóstwo pytań nurtowało mnie w tym momencie...
- Nie znasz go? - zapytałam po chwili
- No to jest Jacek Nawrocki, trener Skry. Masz z nim jakiś kontakt?
Wybuchłam szczerym płaczem. Po co mieszałam się w ten związek? Wtuliłam się w Paula najmocniej jak tylko potrafiłam. Opowiedziałam mu wszystko, całą prawdę. O moim związku z trenerem, o tym jak pił, o tym jak poznałam Michała... Końcowe urywki rozmowy przerwała Ada, która przykładała sobie lód do opuchniętej kostki.
- Trzeba zadzwonić na policję! - odrzekła współlokatorka
- Nie ma sensu. Co oni mu zrobią? Później będzie szukał zemsty. Trzeba to tak zostawić... - odpowiedział przyjmujący
- Po co? Żeby napadł nas innym razem i pobił? - spytała Ada
- Nie zrobi tego. Nie jest do tego zdolny. Bałby się kary, jaka może go spotkać. Uwierzcie mi, że jego noga tu więcej nie postanie...
Nie wiem dlaczego, ale wierzyłam Paul'owi. Miał w głosie coś miłego i przekonującego. No i oczywiście zabawnego. Jego angielski akcent wspaniale dopasowywał się do polskiej gwary.
- Paul, masz rację. Jeszcze raz ci za wszystko dziękuję.... - odrzekłam
- Nie masz za co Gosiu. Ada, jak tam ta ręka? Boli? - spytał zawodnik Resovi
- Boli, ale do wesela się zagoi - odrzekła Ada z udawanym entuzjazmem
- Zostać z wami na noc? - spytał Paul
- Naprawdę nie musisz. - odrzekłam - Wracaj do Rzeszowa. Jutro masz trening, za dwa dni mecz.
- Chcę się upewnić, że będziecie bezpieczne....
- Nic nam nie będzie. Zamkniemy wszystkie zamki i nikogo nie wpuścimy, nawet listonosza!
- Mimo tego bardzo się boję. Dacie sobie radę? Gosiu, znowu płaczesz?
Nie wiem dlaczego. Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Ponownie z moich oczu popłynął wodospad rozpaczy. Słone grochy znów ciekły po policzkach. Nie chciałam, aby ktokolwiek widział mnie w tym stanie. Pobiegłam do pokoju i zamknęłam go na klucz. Musiałam sobie wszystko przemyśleć. Miliony pytań nurtowało mnie przez najbliższy czas. Paul i Ada dobijali się do drzwi. Siatkarz w każdym języku próbował przekonać mnie, abym im otworzyła. Nie potrafiłam, nie chciałam. Najbardziej na świecie pragnęłam zapaść się pod ziemię. Ogromny wstyd mnie napotkał. Jeden z alkoholem, drugi ze związkiem i nienormalnym trenerem. Dlaczego? Bo jestem głupia. Nie dojrzałam do tego wszystkiego... Siedziałam płacząc przez najbliższą godzinę. Moi przyjaciele nie dali za wygraną. Po długim okresie czasu drzwi się otworzyły. Zauważyłam Paula ze wsuwką w dłoni. Prawdziwy włamywacz...
- Zostawcie mnie! Chce być sama! - krzyknęłam niczym małe dziecko
- Gosiu, potrzebujesz nas teraz. Potrzebujesz i chcesz nas. Jesteś bezsilna, wiem. Daj sobie pomóc. - błagał siatkarz
Co ja miałam zrobić w tym momencie? Dwójka przyjaciół była przy mnie w najgorszych momentach. Dlaczego nie ma tu Michała? Brakuje mi go... Mimo iż widzieliśmy się rano, brakuje... Nikt nie jest w stanie mi go zastąpić. Chyba nikt...
____________________________________________________________
Bardzo was przepraszam, że tak długo nie pisałam. Szkoła, nauka, praca, obowiązki domowe... I tak w kółko. Dziękuję za ponad trzy tysiące wyświetleń i 18 komentarzy do poprzedniego wpisu (razem z moimi_. Każdy wasz wpis daje mi ogromnego kopa do dalszego pisania. Dziękuję za każde słowo krytyki i uznania. Uwielbiam was! ;3 Dopiero dziś dostałam weny do pisania... Podwójna przegrana ZAKSY zmusiła mnie do tego, abym napisałam przygnębiający rozdział. Mimo tego bravo ZAKSA za walkę do końca! <3 Kocham was ;3 Bravo też dla Piotrka Żyły! <3 Właśnie oglądam jego wywiady xd Niesamowity z niego człowiek! ;D Kolejny rozdział postaram się dodać jutro, mniej więcej w tych samych godzinach. Dziękuję za wszystkie komentarze.
~aloone321
Nie no świetny. Jakie emocje. Nadal się zastanawiam, kto to xxx. Mam nadzieję, że kolejny rozdział przybędzie o wiele szybciej. Gratuluję wyniku w wyświetleniach. Życzę, by ich było więcej. :*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;) Każdy komentarz daje mi kopa do dalszego pisania ;D Też mam nadzieję, żę kolejny będzie szybciej xd Pozdrawiam ;D
UsuńJaki Jecek, suka :o
UsuńSwietny rozdział,po raz kolejny zresztą :>
Pozdrawiam i zapraszam do siebie!
pilemwspale.blogdpot.com
Dziękuję bardzo ;D Zaraz zajrzę. Pozdrawiam i dobranoc ;P
UsuńBrawo kochanaaaaaaa <3 genialne ; * . Pisz dalej <3 ale wiecej o Winiarze *.* /Ada ; *
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;) Oczywiście, Winiar to podstawa xd Pozdrawiam cieplutko i zapraszam na kolejny rozdział już dziś :*
UsuńMiałaś zajebisty pomysł na bloł, który ciągle nabiera coraz więcej charakteru *.* Pisz więcej i często ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa ;) Naprawdę czytając te komentarze uśmiech sam pojawia się na twarzy. Takie komentarze dają mi kopa do dalszego pisania. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję ;D
UsuńOpowiadanie jest świetne. Codziennie zaglądam czy nie pojawił się kolejny rozdział. Od jakiegoś czasu Twój blog jest moim nałogiem. Uwielbiam to czytać. Więcej Michałaaaa < 3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
"Siatkówka to najpiękniejsza choroba i najzdrowsze uzależnienie" ;> Oczywiście, Winiar to podstawa ;3 Pozdrawiam i zapraszam na kolejny rozdział już dziś ;*
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńHeejo, będzie dziś nowy rozdział? *,*
OdpowiedzUsuńTez byl chciala wiedziec :'( Juz nie moge sie doczekac! <3
UsuńJuż dzisiaj będzie kolejny :D Miło że ktoś czeka na te moje "wypociny" ;)
UsuńWspanialy rozdzial! Podoba mi sie ta oryginalnosc z Jackiem. Na zadnym innym blogu tego nie spotkalam! Idziesz jak burza. Juz 4 tysiacem wyswietlen! Gratulacje. Pozdrawim i czekam na dalsze rozdzialy. :-* Ewelina
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za słowa uznania ;) Pozdrawiam cieplutko :*
UsuńŚwietny blog już mam chęc przeczytać dalej ,ale nie ma.No cóż muszę czekać na nexta.Z niecierpliwością już go oczekuję i mam nadzieję ,że będzie równie dobry jak ten.Pozdrowienia i życzę weny na następny rozdział *-*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;D Kolejny rozdział już dziś ;D Pozdrawiam ciepło ;*
UsuńNo obiecalas to o ktorej dodasz <3 :-D a Winiar podstawa *.* ;d czekammmmmm <3;** /Ada
OdpowiedzUsuńPrzepraszam bardzo, ale wczoraj miałam zbyt dużo nauki ;c Bardzo nie chciałabym zaniedbać was ani szkoły ;c
UsuńWszyscy czytelnicy i czytelniczki czekają z niecierpliwością ;D Kiedy dodasz? *,*
OdpowiedzUsuńWłaśnie widzę, że czekacie. Niestety wczoraj nie dałam rady ;c Już biorę się do robooty i piszę dalej ;D Bądźcie cierpliwi! ;*
UsuńHuh, dawno nie bylo mnie na blogu i myslalam ze bede miala wielkie zaleglosci ;) Na szczescie nie bylo az tak zle ;)
OdpowiedzUsuńJacko nie odpuszcza... Aż sama zaczynam się go bać. Lotman znów pojawil sie w odpoeidnim miejscu o odpowiednim czasie ;)
Zazdroszczę Gosi przyjaciół. Naprawdę może na nich liczyć za każdym razem. Niech da sobie pomóc ;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział ;*
naranja-vb.blogspot.com
Wiem, że ostatnio lekko was zaniedbałam za co ogromnie przepraszam! Szkoła, nauka, lekcje dodatkowe... I tak w kółko. Dziś postaram się coś napisać ;> Pozdrawiam i oczywiście zaraz zajrzę ;D
UsuńSkoro Goska z Michalem mieli mowic sobie prawde dlaczego ona mu nie mowi o tym tajemniczym gosciu?
OdpowiedzUsuń