Rozdział IV
Wstałam dziś rano około 6.00. Przez duże okna, które
znajdowały się na lewo od wejścia wpadły niewielkie zimowe promienie słońca.
Zjawisko nieczęste lecz przepiękne. Z ogromną niechęcią wstałam z łóżka i
udałam się do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic i umyłam zęby. Po raz
kolejny poczułam nieładny zapach wody kolońskiej, która należała do Jacka.
Mieszkam u niego od niecałego miesiąca, a jeszcze nie zdążyłam rozpakować
wszystkich swoich rzeczy, pudełek i bibelotów. W sumie nie wiem czy warto. Nie
wiadomo ile jeszcze tu pomieszkam... W dużego pakunku, który znajdował się w
centrum sypialni wyjęłam jeansy oraz ciepły szary sweter. Gdy już byłam gotowa zeszłam w dół schodami i udałam się do kuchni. Tam nie
czekało na mnie żadne cudowne śniadanie. Nie dojrzałam płatków róż ani
bynajmniej głupiego posiłku na stole... Zajrzałam do salonu, a tam na sofie leżał Jacek.
- Dzień dobry... - powiedziałam z ironią - Jadłeś śniadanie?
- Jadłem. - odburknął Jacek
- Zostawiłeś coś? - uśmiechnęłam się
- Nie. Zrób sobie kanapki - po raz kolejny odburknął
- Coś się stało? - spytałam
- Nic. Jakiś problem? Chcę odpocząć przed dzisiejszym meczem
- odrzekł Jacek
- Dobrze rozumiem. Nie bulwersuj się. Niedawno wygrałam
bilety na ten mecz więc wybieram się razem z Adą i Filipem. Możesz się nas
spodziewać - odpowiedziałam z entuzjazmem
- Dobrze. Idź już - zignorował mnie Jacek
Byłam zupełnie bezradna więc udałam się do kuchni spożyć
posiłek. Na szybko ugotowałam dwa jajka i pokroiłam na kanapkę ozdabiając
szczypiorkiem. Trochę irytowało mnie zachowanie Jacka. Na szczęście po chwili
zadzwonił mój telefon.
- Halo?
- Hej słońce. Ada mówi.
- No hej.
- Idziesz na ten dzisiejszy mecz?
- Tak, tak idę. Mam już bilety przy sobie. Dwa dni temu je
odebrałam. Mam trzy więc zabieram również ciebie i Filipka.
- Nie potrzebny mi ten kartonik. Mariusz załatwił mi
wejściówkę
- WLAZŁY!?
- Tak. Wlazły.
- Przyznaj się. Kręcicie ze sobą?
- Och bez przesady. To tylko dobra znajomość.
- Mnie i tak nie oszukasz. Ale zejdźmy z tematu. To podjedź
z Filipem pode mnie o 15.00. Może uda nam się poznać zawodników Politechniki ;3
- Okeej, okej. A ty nie zabierasz się z Jackiem?
- Niestety nie. Ostatnio nasze stosunki znacznie się
pogorszyły. Nie mam ochoty o tym gadać. W takim razie jesteśmy umówione.
Pozdrów Filipa.
- Pozdrowię. Papa.
- No cześć. Do zobaczenia.
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i rzuciłam telefon na kanapę.
Po chwili znowu zabrzęczał. Tym razem był to sms od Winiara.
- "Hej piękna. Przychodzisz dziś na mecz?"
- "No nie wiem, nie wiem. Zastanowię się"
- "A jak mam cię przekonać? Proszęęęęęęęę!"
- "Już wystarczy. Przekonałeś ;) Będę o 15.00 na
hali".
- "Świetnie! Nie zapomnij aparatu"
- "Dobrze tap madl. Nie zapomnę. Muszę już kończyć. Do
zobaczenia :*"
- "Papa ;*"
Nie miałam pojęcia co będę robić do południa. Chciałabym
znaleźć sobie pracę, mieszkanie i kupić samochód. Mój związek z Jackiem na
pewno nie potrwa długo więc pora się usamodzielnić. Włączyłam mojego laptopa i
zaczęłam szukać ofert pracy i nowych mieszkań. Natknęłam się na kilka dobrych
propozycji, jednak trochę przerażała mnie cena. Miałam sporo oszczędności,
ponieważ moja babcia, która zmarła rok temu była żoną bogacza. Cały ich majątek
przepisała na mnie i na siostrę Alicję. Kilkaset tysięcy na pewno by się
uzbierało. Oferty pracy, które najczęściej spotykałam to dostawca pizzy,
kwiaciarka, lub pani w bibliotece. Niedawno zakończyłam studia na ASP w Łodzi.
Studiowałam fotografię. Była to spontaniczna decyzja, której teraz lekko
żałuje. Po tym kierunku totalnie nie można sobie znaleźć pracy. Teraz uwiesiłam
się jako ta fotografka Skry, ale zapewne, gdy rozstanę się z Jackiem to zostanę
zwolniona. Często myślałam czy nie studiować czegoś podyplomowo na przykład
chemii lub matmy. Od małego chciałam zostać nauczycielką, ale wiem jak wygląda
ta praca. Kartkówki, sprawdziany, dzienniki, odpytywanie. Urwanie głowy mówiąc
dwoma słowami. Dlatego po długim namyśle została mi fotografia. Szukając długo
nowych ofert natknęłam się na pewien siatkarski bloog. Myślałam, że będzie to
kolejny śłitaśny i lovelasny blog o tym, że była sobie dziewczyna i poznała
siatkarza, a potem żyli długo i szczęśliwie. Oczywiście się nie myliłam... Masę
pocałunków, słodkich sytuacji. A gdzie prawdziwe życie, problemy? Denerwują
mnie takie blogi... Gdy tak surfowałam szukając mieszkań (bo z pracą się
poddałam) znalazłam jedno w centrum Bełchatowa. Wszędzie blisko, a zwłaszcza na
halę "Energia". Cena również nie była wysoka. Prędko zadzwoniłam do
mamy i poinformowałam ją o tym. Ona obiecała, że w następnym tygodniu
pojedziemy tam i wszystko obejrzymy z bliska. Tarłam ręce ze szczęścia i
skakałam z radości. Nareszcie mogłabym się usamodzielnić. W tej chwili do mojej
sypialni wtargnął Jacek więc szybko przymknęłam laptopa.
- Zrobisz obiad? - spytał patrząc się w podłogę
- Mogę, ale nie wiem czy zdążę. Za pół godziny już wychodzę,
bo chcę zdążyć na rozgrzewkę. - odpowiedziałam
- Teraz to nawet obiadu nie będę miał - powiedział pod nosem
Jacek
- Słucham? - spytałam
- Nie nic. Zamówię pizzę. - odburknął i wyszedł trzaskając
drzwiami
Wtedy uświadomiłam sobie, że faktycznie jest już późno. Z
kartonów wyjęłam koszulkę oraz szalik Skry i nałożyłam na siebie. Zeszłam
schodami w dół i udałam się do wyjścia. Poczułam zapach pizzy, który dobiegał z
kuchni. Podeszłam do stołu, chwyciłam kawałek rzuciłam drobne "cześć"
na pożegnanie i wyszłam. Czekałam parę minut i w końcu znajomi przyjechali.
Wsiadłam do samochodu i w rytmie piosenki :"Tak blisko" Rafała
Brzozowskiego ruszyliśmy na mecz. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu.
Weszliśmy do środka i jako pierwszy naszym oczom ukazał się Mariusz Wlazły. Ada
od razu do niego podbiegła i zaczęła rozmawiać. Nie podsłuchałam, a szkoda.
Przyjmujący zaprowadził nas do szatni skrzatów. Tam starałam się wypatrzeć trenera
jednak bezskutecznie. Usiadłam na ławce i czekałam chyba na zbawienie. Po
chwili podszedł Winiar. Pocałował mnie w czoło i usiadł koło mnie.
- Cześć Gosiu. Jak się masz? - zapytał
- Całkiem dobrze. A ty? - odpowiedziałam
- Jakoś leci. Powoli, ale idzie. Ooo patrz na te gołąbki! -
odpowiedział Winiar wskazując palcem na przytulających się w kącie Mariusza z
Adą.
Wyglądało to tak słodko. Wlazły miał 194 cm wzrostu, a Ada
tylko 175. Stali w kącie wtuleni w siebie. Chyba nawet nie zdawali sobie
sprawy, że ich widzimy. Po chwili chłopaki z zespołu zaczęli krzyczeć im za
plecami "Gorzko, gorzko". Ada tylko uśmiechnęła się szeroko i
powiedziała z pewnością:
- Jeszcze przyjdzie na to pora. Wszyscy jesteście w gorącej
wodzie kąpani.
Wtedy do szatni przybiegł trener Nawrocki i zawołał
chłopaków na halę, aby przeprowadzić rozgrzewkę. Ukryłam się za krzesełkami
przy ścianie, aby Jacek mnie nie dostrzegł. Wraz z Adą i Filipem zajęliśmy
miejsce blisko boiska. Wyjęłam aparat i od razu zaczęłam cykać zdjęcia. Po chwili
tą czynność przerwał mi Filip.
- Nie chciałabyś czasem wyjechać za granice? – spytał
- Za granicę? Nigdy o tym nie myślałam. Jestem szczęśliwa tu
gdzie jestem – dodałam robiąc ujęcia Zatorskiemu
- Ale nigdy nie chciałaś się wybić? – przerwał mi Filip
- Misiek, mieszkamy w dużym mieście mamy możliwości. Mam
dobrą pracę kochających ludzi wokół mnie więc nie wyczuwam potrzeby
przeprowadzki – powiedziałam
- Ty pracę masz. Ja jako tłumacz pracy nie znajdę wszędzie. –
powiedział smutno i cicho Filip
Nie wiedziałam co odpowiedzieć więc siedziałam cicho. Po
godzinie rozpoczął się mecz. Tuż przed przywitaniem drużyn podbiegli do nas
Winiar i Wlazły. Dałyśmy im mocne kopniaki na szczęście i pocałowałyśmy w
policzek. Trochę dziwnie się czułam, bo akurat wtedy gdy rozdałam Michałowi
soczystego buziaka kamera została skierowana na nas. Jednak nie przejmując się
tym rozpoczęłam oglądanie meczu. Pierwszą zagrywkę wykonał Winiarski. Bravo! As
serwisowy. Kolejna zagrywka i od razu punkt z zagrywki! Kolejna zagrywka,
przyjął Sufa, wystawa Pająka, atakuje Danger, broni Zatorski, wystawia Woicki
i atak Atanasijevića. Po raz kolejny
zagrywa Michał. Przyjął Danger, wystawia Pająk i cudowna kiwka rozgrywającego
kieleckiej drużyny. Zagrywa Zniszczoł, przyjmuje Wlazły, wystawia Woicki i
świetny atak Winiara na dziewiąty metr. Zagrywa Wlazły i na szczęście kielecka drużyna nie jest w stanie poradzić sobie z jego potęgą. Trener Kielczan poprosił o przerwę. W tym czacie wraz z Adą podbiegłam
pod barierkę. Od razu podeszli do nas Winiar i Wlazły. Trochę pogadali i
wrócili z powrotem na boisko. Mnóstwo emocji i smutku niestety. Pierwszy set
wygrał Effector. Zagrywką znowu zaczął Winiarski. Spojrzał na mnie, a ja tylko
pięknie się do niego uśmiechnęłam.
- Ten człowiek jest niesamowity! – pomyślałam
Kolejny punkt bezpośrednio z zagrywki! Drugi set wygrany
przez Bełchatów, trzeci też. W czwartym również Skra wygrała 25:18. Zawodnikiem
meczu został Michał Winiarski. Widziałam tą radość w jego oczach. Od razu po zakończeniu
meczu podbiegłam do niego, a on tylko złapał mnie za biodra i uniósł w górę
obracając się.
- Gratulacje Misiek! – krzyknęłam
- To twoja zasługa! Dałaś mi siłę i pozytywną energię –
odpowiedział Winiar
- Nie kłam Michał. Idź już, bo fanki czekają – krzyknęłam
- Ja wolę zostać tu, z moją największa fanką – uśmiechnął się
Michał
Ja tylko odwzajemniłam to równie pięknym uśmiechem i
wróciłam do przyjaciół. Tam oczywiście Ada cieszyła się i rozmawiała z Wlazłym.
Postanowiłam im nie przeszkadzać i poszukać Filipa lub Jacka. Nie znalazłam
ich. Wychodząc z budynku natknęłam się na Atanasijevića.
- Hej dziewczyno – odpowiedział po polsku
- Hahah witaj Aleks. Widzę, że nauka polskiego idzie w dobrą
stronę? – spytałam
- Tak. Nie umiem ja jeszcze odmieniać rzeczowników niektóre,
ale będę się uczyć. Idziesz świętować ty z nami? – spytał
- Uwielbiam twój polski! Hahah. Przepraszam, ale to by było
zbyt dużo emocji jak na jeden dzień. Pojadę już do domu. – odrzekłam
- Zawieść cię? – zapytał siatkarz
- Nie dziękuję. Nie trzeba, zamówię taxówkę. Gratuluję
wygranej jeszcze raz. Cześć. Do zobaczenia! – odpowiedziałam zamykając drzwi do
hali.
Po dziesięciu minutach znalazłam się pod domem. Już w progu
poczułam zapach alkoholu. Zapaliłam światło i weszłam do kuchni. Jak myślicie
kogo spotkałam? Pijanego Jacka.
- Witaj maleńka. Masz ochotę się pobawić? – spytał całkiem
pijany trener
Złapał mnie mocno za ręce i przyciągnął do siebie. Nie
miałam siły, aby się odciągnąć. Bardzo bolało.
Zaczął mnie całować po szyi.
- Jacek, zostaw mnie. Co ci się stało? Dlaczego jesteś totalnie
upity? – wykrzyczałam
Wtedy udało mi się wyrwać z rąk partnera. Odbiegłam od niego
i stanęłam koło półeczki z nożami.
- Świętowałem wygraną. A ty nie poszłaś na nockę z
Michałkiem? Przecież tak się lubicie. Myślałem, że już się dałaś. – wybełkotał Jacek
- O czym ty mówisz? Jesteś bezczelny! – krzyknęłam po raz
kolejny
Pobiegłam schodami do mojej sypialni. Nie wiedziałam co
robić. Jest pijany, więc może być niebezpieczny. Spakowałam do niewielkiej
torby najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na parter. Starałam się uniknąć Jacka,
jednak ten usłyszał moje kroki.
- Gdzie się wybierasz kochanie? Będziesz nocować u Michała?
On również może być nachlany. Pozdrów go – powiedział Jacek pijąc kolejny łyk
wódki
Uznałam, że nie będę go powstrzymywać. Wybiegłam z domu i
udałam się w stronę bloku, gdzie mieszkała Ada i Filip. Weszłam na klatkę i
zadzwoniłam do drzwi.
- Hej Gosiu. Co tu robisz o tej porze? – spytał Filip
Faktycznie nie zauważyłam, że była już 24. Byłam cała
przestraszona więc nie pytając się o zgodę wbiegłam do środka mieszkania. Kazałam
Filipowi zamknąć drzwi i pociągnęłam go za sobą.
- Gosiu, co się stało? – zapytał z troską
- Nieważne. Opowiem ci rano. A tak właściwie czy mogłabym
się tu przespać? – spytałam płacząc
- Dla ciebie zawsze znajdzie się tu miejsce! Ada poszła na
imprezę z chłopakami ze Skry więc możesz zająć jej pokój.
Zaprowadził mnie do pomieszczenia, gdzie miałam odbyć
kolejną noc. Pogadaliśmy do 2.00 jak za starych dobrych czasów. Zwierzyłam mu
się ze wszystkiego. Powiedziałam co czuje, wypłakałam się. On nic nie mówił
tylko potakiwał. W sumie to też jest to rodzaj rady i rozmowy. Czułam, że on
mnie rozumie. Sam posiadał ojca alkoholika. Ogromnie bałam się wracać do domu.
Zostały tam wszystkie moje rzeczy. Nie wiedziałam co z pracą i co dalej ze mną.
Filip obiecał, że będę mogła się tu ukrywać przez tyle ile tylko będę chciała.
Po skończonej rozmowie poszłam do łazienki, umyłam zęby i położyłam się do
łóżka. Zaczęłam rozmyślać o życiu. Po co w ogóle zgadzałam się na ten związek?
…
____________________________
Co będzie dalej z Gosią? Czy pogodzi się z Jackiem?
Obserwuj bloga! Codziennie nowe rozdziały ;)
~aloone321
No no no ładnieś wymyśliła Juleczko :*
OdpowiedzUsuńDziękuję ;P Kolejny rozdział jutro ;>
Usuńświetny blog ,uwielbiam ^^ czekam na nastepny rozdział;)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;> Kolejny rozdział już jest xd
Usuń