piątek, 1 marca 2013

Rozdział 3


Rozdział III


Dwa tygodnie później....

Dziś rano wstałam bardzo wcześnie, bo około 6.00. Cicho wstałam z łóżka, aby nie obudzić Jacka i udałam się do łazienki, aby zatelefonować. W toalecie poczułam nieprzyjemny dla mnie zapach wody kolońskiej, więc wiedziałam, że Jacek już się obudził. Jednak nie przejmując się tym wystukałam na klawiaturze mojego smartfona numer telefonu do Michała Winiarskiego. Po chwili w słuchawce usłyszałam znany głos.
- Halo? - odezwał się zaspany Winiar
- Hej tu Gośka. O boże, obudziłam cię? - zapytałam z troską
- Spałem, ale dla ciebie się obudzę. Słucham cię, o co chodzi? - spytał Michał
- Nie chcę narobić ci dodatkowych obowiązków, bo...- zaczęłam
- Nie narobisz, nie narobisz. Chętnie ci pomogę. Mów dalej - wtrącił głos z  telefonu
- Jest taka sprawa, bo umówiłam się z mamą, że dziś do niej przyjadę niestety nie mam dostępnego żadnego środka transportu. Pierwszy autobus wyjeżdża dopiero o 10, pociągi dziś nie kursują, samochodu nie mam, a piechota nie wchodzi w grę. Chyba masz samochód, prawda? - zapytałam z nadzieją
- Co jak co, ale z pensji siatkarza za się wyżyć i na dodatek kupić samochód - odpowiedział Michał śmiejąc się
- No więc chciałabym się zapytać czy mógłbyś mnie zawieźć do matki. Wiem, że to głupia prośba, która na pewno narobi ci problemów. - odrzekłam
- Oczywiście, że cię podwiozę! I żadna głupia prośba! Z chęcią poznam twoje rodzeństwo - odpowiedział Winiar
- Och, serio? Będę ci dozgonnie wdzięczna! - wykrzyknęłam
- Serio, serio. Czekaj koło przystanka na ul. Mickiewicza o 8.00. Przyjadę na czas! - powiedział Michał
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję! Ja również postaram się nie spóźnić. Więc do zobaczenia. Papa - odpowiedziałam
- Do zobaczenia Gosiu. - wymruczał przyjmujący

Po raz kolejny Michał napędził mnie pozytywną energią. Szybko wzięłam prysznic, potem wysuszyłam włosy i się ubrałam. Tym razem postawiłam na klasykę. Nałożyłam białe rurki, żółtą koszulkę kropki i dla dopełnienia nakryłam się granatowym żakietem.  Punktualnie o 7:30 byłam gotowa, więc ruszyłam w stronę drzwi. Dosłownie dwa kroki przed nimi usłyszałam za sobą głos Jacka.
- A ty gdzie się wybierasz? - zapytał
- Jadę do mamy. Mówiłam ci o tym tydzień temu - odparłam
- Nie chcesz, abym cię zawiózł? - zapytał
- Nie trzeba. Dam sobie radę - odrzekłam i zamknęłam za sobą drzwi

Na początku zastanawiałam się czy nie powinnam skłamać i powiedzieć, że "jadę autobusem", jednak bałam się, że ona dalej będzie zadręczał mnie pytaniami. Mógł również sprawdzić rozkład jazdy w internecie. Tak czy inaczej o 8.00 stałam już przy przystanku. Po chwili podjechał czarny samochód. Wydałam mi się być nieznany, więc się przestraszyłam. Wkoło nikogo nie było więc czułam się samotna i niebezpieczna. Nagle ku mojemu zdziwieniu szyby samochodu uchyliły się i dojrzałam znajomą twarz.
- Witam panią. Może gdzieś podwieźć? - zapytał kierowca
To był Winiar! oczywiście ja wybuchłam śmiechem. Nie pozostało mi nic tylko wsiąść do pojazdu.
- Zrobiłeś dobre pierwsze wrażenie. Oby tak dalej! A więc dziś zwiedzimy Blizin. To kilkanaście kilometrów stąd. Mam cię kierować czy GPS nas poprowadzi? - spytałam
- Na pewno nie GPS. Twojego głosu chętnie bym słuchał, ale niestety znam drogę do Blizina. - odpowiedział Michał uśmiechając się
Przez pierwsze dwie minuty drogi była zupełna cisza. Żadne z nas się nie odzywało, tylko radio radośnie grało. Po chwili Michał rzucił pytaniem:
- Słyszałem coś o tym Blizinie. Wychowałaś się tam?
- Nie do końca. Urodziłam się w Bełchatowie. Jednak moi rodzice chcieli uciec od nieświeżego powietrza, masy ludzi i samochodów, spalin i niekorzystnych warunków więc, gdy miałam 4 lata przeprowadziliśmy się do Blizina. Tam mieszkali również moi dziadkowie. Po ich śmierci odziedziczyliśmy dom. Wraz z Adą na studia z powrotem wróciłam do Bełchatowa. No właśnie.... Z Adą znam się od małego. Nasze matki leżały wspólnie na porodówce. Ona od urodzenia mieszka w Bełchatowie. Do przedszkola chodziłyśmy razem, do podstawówki i gimbazy też. Ada postanowiła, że liceum ukończy w Piotrkowie Trybunalskim jednak jej marzenia legły w gruzach, ponieważ jej matka miała raka więc Adka została w Bełchatowie. Powracając do tego raka to nie ma się czym już czym martwić. Długo przyjmowała chemię, a że rak był łagodny to z "łatwością" go zwalczyła. No powracając do miejsca zamieszkania to po studiach już nigdzie się nie ruszałam. Tuż po skończeniu edukacji dostałam pracę jako asystentka w studiu fotograficznym. Dopiero się uczyłam więc o profesjonalnym fotografie mogłam pomarzyć. Jednak po krótkim czasie zostałam wylana. Na jednej z imprez trener Nawrocki zaproponował mi pracę i tak oto jestem fotografem PGE Skry Bełchatów - powiedziałam jednym tchem
- Hahahaha jesteś okropnie gadatliwa! - wykrzyczał Winiar
- Czy to źle? - spytałam ze zmartwieniem
- Nie! Wręcz przeciwnie! Uwielbiam gadatliwość. W klubie jest Alek, który cały czas nawija. Czasami nawet po Serbsku! Wtedy nikt go nie może zrozumieć, ale on i tak gada swoje - powiedział Winiar śmiejąc się
Ja również śmiałam się do bólu. W tej sekundzie w radio zaczęła lecieć piosenka "Zawsze tam gdzie ty" zespoły Lady Pank. Był to mój ulubiony kawałek.
- Ooo mój ulubiony utwór! Wielbie to! - krzyknął Winiar
Wtedy zrobiło mi się miło od środka. Wiem, że mamy ze sobą coś wspólnego. Po chwili Michał zaczął nucić tekst piosenki. Ja również nie powstrzymałam się od tego. Wspólnie śpiewaliśmy utwór na cały regulator.  Przyznam, że Winiar jak śpiewa ma cudowny głos. Wiedziałam o tym już z nagrać "Igłą Szytę", kiedy to Michał zaśpiewał kawałek "Somebody that I just to know" jednak nigdy nie miałam okazji się o tym przekonać aż do teraz. Niestety nie skończyliśmy słuchać tej piosenki, bowiem byliśmy już na miejscu. Tuż przy bramie wjazdowej do posiadłości powitała nas moja mama. Mnie uściskała i ucałowała po policzku natomiast Winiarski pocałował ją w rękę. Ona popatrzyła się na niego z ogromnym zdziwieniem i jednocześnie podziwem. Moja mama (Anna) zaprosiła nas do środka. Na dworze było zimno i nieprzyjemnie więc bez zastanowienia weszliśmy do domu. Gdy tylko Michał stanął swą nogą na paneli podłogowej po schodach jak piorun zbiegł mój siedmioletni brat Marcin. Od razu poszedł wraz z przyjmującym Skry do swojego pokoju, a ja wraz z mamą udałam się do kuchni. Nie zwlekając długo, tuż po tym jak mama zaparzyła kawę rozpoczęłam rozmowę.
- Mamo, przyjechałam do siebie po to, aby porozmawiać o moim życiu prywatnym, a raczej o moim związku z Jackiem - zaczęłam
- Z Jackiem? No cóż... Słucham! - powiedziała mama
- Parę tygodni temu poznałam mojego ulubionego siatkarza - Michała Winiarskiego. Najpierw po prostu rozmawialiśmy, a teraz  coraz częściej spędzamy ze sobą czas. Jacek w ogóle nie wie o mojej znajomości z idolem. Boję się, że gdy się dowie weźmie to za zdradę... - powiedziałam
- Rozumiem... A czy to jest zdrada? – spytała mama
- No właśnie nie! Traktuję go jako przyjaciela, nawet bardzo dobrego! Świetnie się dogadujemy, mamy wspólne pasje, takie same zainteresowania więc spędzamy dużo czasu razem - odpowiedziałam
- Czy ten Winiarski to mężczyzna, z którym dzisiaj przyjechałaś? - ciągnęła wywiad mama
- Tak. To on - odpowiedziałam
- Przystojny, uprzejmy, miły. Jednak co ty o nim wiesz dziecko? - wykrzyknęła mama
- Ciii! Nie chcę, aby Michał usłyszał naszą rozmowę. Co o nim wiem? Z funpage'ów, blog'ów, funclub'ów i oficjalnych stron dokładnie wszystko. Miałam okazję również pomęczyć go własnymi pytaniami - powiedziałam
- Kolega jak kolega. W czym problem? - spytała mama
Czułam, że mama mnie zupełnie nie rozumie. Nie dostrzegała problemu z jakim do niej przyjechałam. Mimo tego dokończyłam naszą konwersację.
- W tym problem, że Jacek nic nie wie o tym, że się widujemy. Boję się, że gdy się dowie to posądzi mnie o zdradę! - powiedziałam zdenerwowana
- Całujesz się z nim, przytulasz, trzymasz za ręce? – ciągnęła wywiad mama
- Całuję tylko z policzek, przytulam po przyjacielsku, trzymałam za ręce tylko w czacie burzy w pierwszy dzień naszej znajomości. Nie wiem czy związek z Jackiem jest moim wymarzonym…- odpowiedziałam
- Och, młoda jesteś głupoty gadasz. On o ciebie dba, załatwił ci pracę i dom. Kochasz go. – powiedziała mama
- Nie możesz mi mówić co czuje. Sama dobrze o tym wiem. Nie wiem w ogóle po co przyjeżdżałam – odrzekłam wychodząc z kuchni
- Jacek to ten na całe życie. Zaufaj mi. Oo. witaj Michale! – odrzekła mama
Boję się, że Michał mógł usłyszeć część naszej rozmowy. Jednak to nieistotne. Wraz z Winiarem poszliśmy do mojego brata, aby się z nim pożegnać i później wyruszyliśmy w drogę powrotną. Trasa również minęła przyjemnie. Rozmawialiśmy, śpiewaliśmy opowiadaliśmy historyjki. Przyjmujący wysadził mnie pod blokiem, gdzie mieszkała Ada z Filipem. Michał jak to przystało na dżentelmena podprowadził mnie pod same drzwi. Następnie rzucił słodkie „cześć” na pożegnanie. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Ku mojemu zdziwieniu otworzył je Mariusz Wlazły. Patrzyłam na niego z osłupieniem. W końcu wydusiłam z siebie słowa.
- He-he-hej. Pamiętasz mnie? To ja, Gośka koleżanka Ady. Czy zastałam ją? – spytałam
- Cześć Gosiu. Oczywiście, że pamiętam! Nie ma jej. Akurat poszła do sklepu. Mam coś przekazać? – spytał Mariusz uśmiechając się
- Nie, nie trzeba. Wpadnę innym razem. Do zobaczenia – powiedziałam
Potem zeszłam po schodach i wyszłam przed budynek. Czyżby Ada ukrywała przede mną związek z Wlazłym? Mnie się wszystko wali, a Ada jest szczęśliwa. To w sumie norma. Wyjęłam z kieszeni telefon i zamówiłam taksówkę. Po około 10 minutach dotarłam do domu. Już w holu spotkały mnie niemiłe słowa.
- Gdzie byłaś? – zapytał Jacek
- U mamy przecież ci mówiłam. Pojechałam autobusem – skłamałam
- Autobusem powiadasz? To dlaczego wsiadałaś do czarnego samochodu na przystanku? – zaczął Jacek
- Przepraszam bardzo, ale czy ty mnie śledzisz? – oburzyłam się
Nie chcąc słyszeć dalszych oskarżeń Jacka udałam się do swojego pokoju. Następnie przygotowałam sobie posiłek i zaczęłam przerabiać kilka zdjęć Pawła Zatorskiego, które udało mi się zrobić. Czułam się źle z tym, że okłamałam Jacka. Jednak czy on miał prawo mnie śledzić? Czy Ada jest związana z Wlazłym? Czy czuję coś do Winiara? Czy Jacek to tylko przyjaciel? Te pytania nurtowały mnie przez całą noc. Muszę to wszystko jakoś wyjaśnić. Jutro na szczęście wybieram się na mecz Skry wraz z Adą  Filipem. Może wtedy przynajmniej wyjaśni się sprawa związku mojej przyjaciółki. 

___________________________________
Oto kolejny rozdział ;>
Myślę, że wam się podoba ;)
Nadszedł weekend więc teraz  będę coś wrzucać codziennie ;>
~aloone321

3 komentarze:

  1. No to teraz ja się muszę po czepiać :*
    Po pierwsze:"czekaj koło przystanka..."??? A nie koło przystanku??? No może i tak. :P
    Po drugie: Myślałam, że będzie ciupkę dłuższa ta rozmowa z matką, no ale to jest twój blog i ty wymyślasz.
    Po trzecie: Superasty rozdział i nie mogę się już doczekać następnego. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za słowa krytyki ;) Przydadzą się i postaram się o wszystko poprawić ;P Kolejny rozdział już jutro ;> Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Brak spójności i logiki... Chaotyczna akcja... Pierw poczytaj książki z gramatyki, a potem pisz opowiadania. Nie mówiąc o interpunkcji i stylu...

    OdpowiedzUsuń